Zabijanie koguta
Kiedy zbiory dobiegały końca, kogut chował się pod ostatnim snopem. Tam chciał zebrać siły na następne żniwa. Okres wegetacji już bowiem minął. Ten snopek rolnicy przystrajali w kolorowe wstęgi, wołając "dziś mamy koguta". Oznaczało to, że wszystkie plony zostały zwiezione. Mężczyznom przypinano bukieciki z kłosów. Dziewczęta wiły wieńce i ogromną koronę dożynkową. Tym dawano znak, że żniwa zakończono. Następowała huczna uczta, przy tańcu, śpiewie i dobrym jadle.
Zabijanie koguta jest jedną z najstarszych form zabaw w okresie letnim. Często młockę rozpoczynano bezpośrednio po ukończeniu żniw. Żniwiarze zabierali koguta na pole, puszczali go na wolność i znów go łapali, żeby "uśmiercić" go cepem. Do XVII wieku koguta rzeczywiście zabijano. Dzisiaj odbywa się to jedynie symbolicznie. Najczęściej sadza się koguta do małego dołka, przykrytego deskami. Na nim, dnem do góry, stawia się garnek. Młodzieńcy starają się utrafić garnek cepem, mając przy tym zawiązane oczy. Kto jako pierwszy po trzech uderzeniach w niego trafi, zostaje królem. Jeszcze raz zawiązują mu oczy, po to aby z kręgu wirujących wokół niego dziewcząt w odświętnych strojach, wybrał sobie partnerkę, królową tego wieczoru. Na zakończenie młodzi wypuszczają koguta, potem znów go łapią... Kto wie, czy po licytacji nie znajdzie się w garnku na zupę.